aaa4
Dołączył: 04 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:57, 06 Maj 2017 Temat postu: zolty kot |
|
|
jedynka za efekty, prawda? Po drugie, Sally przyszla do firmy mniej wiecej trzy lata temu, kiedy wy zaczynaliscie operacje, tak? A jesli nie wiecie, dlaczego Sally nie zdolala namierzyc Merriweathera, wroccie do punktu pierwszego. - Pozwolilem im to przemyslec. - Kim ona jest? Phyllis skinela na Jacka.
-Nie Sally Westin, jesli cie to ciekawi. Prawdziwa Sally zostala zakonnica i mieszka w klasztorze na polnoc od Denver. Ale dobrze kombinowales. Kobieta, ktora znasz jako Sally, jest agentka specjalna z Biura. I to wszystko, co potrzebujesz wiedziec.
Jack patrzyl przez chwile na dywan, po czym westchnal.
-Jezu, a ja myslalem, ze ma zelazna przykrywke. Poswiecilismy mnostwo czasu na obserwacje tej firmy. Cala historia rodziny Westinow... Kiedy sie o tym dowiedzielismy... Bo jak czesto sie zdarza, ze wpada ci w rece gotowa legenda? Nawet postaralismy sie, zeby skonczyla Duke, bo w firmie nie ma nikogo z tej uczelni.
-To swietna przykrywka - zapewnilem. - Calkowicie wyprowadzila ich w pole. Gdyby nie brac pod uwage tej drobnej wpadki, mozna by uznac dziewczyne za profesjonalistke w kazdym calu.
Usta Phyllis drgnely.
-Drobnej wpadki?
-Romansu z Cyem Bergerem. Ale przeciez juz o tym wiecie, no nie? Agentka tej miary na pewno poinformowala was, ze sypia z potencjalnym podejrzanym.
Phyllis uniosla brew.
-Jestes tego pewien?
-Sami ja zapytajcie.
-Zrobimy to. Na pewno to zrobimy.
Lisa z pewnoscia sie w tej chwili usmiechala. Rozgryzlem Sally dzieki temu, ze jej zelazna przykrywka miala jedna szczeline: dziewczyna drastycznie odstawala poziomem od prawnikow z czolowej [link widoczny dla zalogowanych] firmy, to nie byla jej liga. Ale jesli sypiala z Bergerem, wszystkie jej problemy sie rozwiazywaly. W zamian za lozkowe wzgledy, ktorych Cyowi nigdy nie bylo za wiele, zalatwial jej doroczne oceny - Sally sie przeslizgiwala i nie musiala wracac do FBI z podwinietym ogonem. A moze po prostu damy nie umialy mu sie oprzec? Skad mam to wiedziec? Zdaje sie, ze mam kilka problemow na tym polu.
-Chcesz cos jeszcze dodac? - spytala Phyllis.
-Nie. Powiedzialem wam juz wszystko. Phyllis spojrzala na Jacka.
-No i co? MacGruder podrapal sie po brodzie i odparl:
-Wydaje mi sie, ze syndykat zrozumial, iz uklad Grand Vistas-Morris Networks wymyka sie z rak, ze ludzie zostali ujawnieni, i postanowil z nimi skonczyc. Do jutra pewnie spienieza wszystkie akcji Morris Networks, Grand Vistas skonczy na smietniku historii, a organizacja skieruje dzialalnosc w inna strone.
-Zgadzam sie z ta ocena, Jack - oznajmila Phyllis. - Czy powinnismy sie martwic innymi szkodami?
MacGruder pokrecil glowa.
-Nie, jesli nie potraktujemy smierci Morrisa i Merri-weathera jak morderstw. Ale jesli uznamy je za niezwiazane ze soba wypadki, czyli tak, jak mialy wygladac - samobojstwo i przypadkowe [link widoczny dla zalogowanych]
utoniecie - syndykat nie bedzie mial powodu, by uwazac, ze jego dzialalnosc zostala zdemaskowana.
Wygladalo na to, ze Phyllis tez jest tego zdania. Spojrzala na mnie.
-Juz to przemyslales, prawda?
-Moze.
-O Boze, ale z ciebie zimnokrwisty dran - stwierdzil Meany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|